Polka Bikes – miejska klasa dwóch kółek

Czego nam brakuje na ulicach polskich miast? Obok równych jezdni i chodników na pewno wymienilibyście styl ruch codziennego. „Więcej barw!”, aż krzyczy w duszy. Jeździmy coraz lepszymi samochodami, to prawda, ale co z rowerami? Zewsząd tylko te z grubymi kołami, niepotrzebną siecią okablowań, przerzutek, nudną kolorystyką. Polka Bikes zamierza przeprowadzić rewolucję!

Na firmę Polka Bikes natrafiłem przypadkiem. Tępo przeglądając facebooka, chyba czterdziesty raz tamtego dnia, zapragnąłem ujrzeć zdjęcie mojej koleżanki, która mi się wyjątkowo podoba. A wszystko z niewinnego, czystego poczucia estetyki. Wszedłem na jej profil i przez chwilę podziwiałem urok jej oczu i szyi… „Na Boga – pomyślałem – ta cudna istota mogłaby być muzą największych mistrzów. Vermeer zaprzedałby dla niej duszę!”. Jednak chwilę później znalazłem drugi obiekt uwielbienia. Pod zdjęciem, do którego tak romantycznie wzdychałem, dostrzegłem stronę Polka Bikes – firmy, zajmującej się produkcją rowerów szosowych. Wszystkie prezentowane rowery odstawały od tych szalejących po stołecznych jezdniach. Różniły się wypolerowanymi siodełkami Brooksa, wielobarwnością, brakiem zbędnych elementów, a zwłaszcza klasycznym mechanizmem. Polka Bikes promuje tzw. ostre koło, nawiązujące do pierwszych rowerów. Szereg dekad temu nie zaprzątano sobie głowy klockowatymi przerzutkami lub innymi, wymyślnymi dodatkami rowerowymi. Stawiano na prostotę i siłę mięśni. Napęd ostrego koła od samego początku opierał się na stałym połączeniu pedałów z tylnym kołem, co zmusza rowerzystę do ciągłego pedałowania, nawet przy jeździe z górki. Pedałami się również hamuje, obracając je w przeciwną stronę; można także jechać do tyłu. Dzięki temu rower jest niemal bezawaryjny, o wiele lżejszy i dla wielu ładniejszy. Stąd kurierzy rowerowi, których znakomita większość porusza się na rowerach szosowych, darzą ostre koło szczególną sympatią.

Najprostsza wersja roweru Polka Bikes, kosztująca 1599 zł, zaopatrzona jest w system ostrego koła oraz przedni hamulec dla dodatkowego bezpieczeństwa. Za dodatkowe 50 zł można dokupić hamulec tylni. Za opłatą 100 zł istnieje możliwość zmiany standardowej kierownicy na tzw. baranek torowy lub bycze rogi. Jeśli ostre koło wydaje się Wam niezbyt bezpieczne i trudne do opanowania, to zostaje zawsze singiel. Wizualnie nie traci na atrakcyjności, a wyposażony w wolnobieg pozwala na zaprzestanie pedałowania w czasie jazdy. Wolnobieg jest najczęściej wykorzystywany we współczesnych rowerach. Zmiana ostrego koła na singiel kosztuje 50 zł, w zestawie z oboma hamulcami.

Powrót do tradycji rowerów szosowych stanowi zaledwie część fenomenu Polka Bikes. W szosówkach, składanych w podwarszawskich montażowniach firmy, nie trudno znaleźć ich swoisty temperament. Każdy rower ma to COŚ, tę abstrakcyjną nadbudowę wyjątkowości. Nazwy modelów tylko to podkreślają.

Pierwszemu z nich ­ Listonoszowi – niebieska rama daje dużo szlachetności, elegancji, wysublimowania, jakby rwała się do bycia w elitarnej grupie rowerowej rodziny. Ktoś musiał zakląć w nim umiłowanie do koniaku, drogiej polędwicy wołowej i kolacji w „Amber Room” w Pałacu Sobańskich. Oczami wyobraźni widziałem na nim ministra Sikorskiego lub Jacka Rostowskiego jadących na ulicę Wiejską. Z rowerem jest jak z mieczem. Ich temperament przenosi się na właścicieli. Albo odwrotnie.

Od Plażowicza bije chwała boga Heliosa. Rama roweru mieni się kolorami plaż polskiego Bałtyku, a mam tu na myśli te niezaśmiecone części. Gdy Plażowicz rusza w trasę Kołobrzeg, czy Władysławowo przemieniają się w prawdziwe Miami Beach lub kalifornijskie kurorty. Szybkością dorównuje rydwanowi boga słońca, który w starciu z Plażowiczem może co najwyżej desperacko smagać lejcami swoje cztery białe konie. Jest jak niepokonany David Hasselhoff w starciu z morskimi falami. Przy zakupie dołączana jest łopatka do budowy zamków z piasku.

Landrynka zmienia narrację. Jej miętowy kolor orzeźwia zdyszane, zapylone miasto. Krzykliwym, roztrąbionym godzinom szczytu ofiarowuje nieco słodyczy. To odrobina świeżości jadąca przez bezmiar problemów metropolii. Może uda się jej choć trochę przegonić szarobury smog? Nie zdążyłem się jeszcze na niej przejechać, ale widząc ją, czuję na języku posmak absyntu. To by się zgadzało, zakładając, że różowe obręcze na kołach symbolizują legendarny „rytuał ognia”. Skojarzenia poszły jeszcze dalej. Kolor mięty i piołunu przywołały mi na myśl styl Toulousa – Lautreca. Francuski mistrz pędzla i ołówka z pewnością uznałby Landrynkę za inspirującą. Ma ona trochę z postimpresjonistycznego poszukiwania swojego stylu. A do tego przy odbiorze roweru – paczka miętusów gratis. Swoją drogą, ciekawe czemu nie landrynek?

Stalówka – ten rower dematerializuje się w ulicznym ruchu. Serio! Będąc w samochodzie lub autobusie musieliście przynajmniej raz dostrzec zjawę wymijającą slalomem zatkaną arterię miasta. Ciemny, matowy koloryt Stalówki ma coś z pyłu, eteru, boskiej masy… Zastanawiam się, czy ten rower bardziej przypomina widmo, czy też odchudzoną wersję Batmobila? Jego pomarańczowe obręcze na kołach wirują jak zamaszyste ciosy stalowego ostrza. Nie pędźcie za szybko, bo zaboli…

Neonówka nie odstaje od poprzedników ani o krok. Gdy wszyscy udają się na spoczynek, ona dopiero rozgrzewa swoje cienkie koła na asfalcie. Jest królową nocy. Femme fatale o zgrabnej ramie koloru fluorescencyjnej zieleni. W bezgwieździstą noc bije od niej światło całej galaktyki. Przy niej nie sposób zasnąć. Trzeba naciskać pedały i pędzić do samego brzasku.

To jeszcze nie koniec oferty Polka Bikes. Wystarczy zajrzeć do zakładki WERSJE NA BOGATO!, gdzie czekają upiększone modele, rozszerzone „o legendarne skórzane siodło Brooks Swift, wymuskane skórzane chwyty Brooks Slender oraz obszycie rury poziomej skorą bydlęcą przez pracownię Bull Stitch”. Rowery zyskały również dodatkowe przydomki: Listonosz po wypłacie, Stalówka ze stali szlachetnej, Plażowicz w Międzyzdrojach, Landrynka z truflami. Każdy z nich bez extra­płatnych dodatków kosztuje 2399 zł. Po kliknięciu w zakładkę NASZ ZESPÓŁ witają nas trzej roześmiani mężczyźni, każdy z rowerem na ramieniu. Piotr Kwiatkowski dumnie trzyma swoją Landrynkę. Ma oczy marzyciela, który poza myśleniem o niebieskich migdałach zdolny jest w trymiga zejść na ziemię i sprawnie współzarządzać firmą. Piotr Charewicz ­ scharakteryzowany jako „finansista z prawdziwego zdarzenia”. Meandry dolara, złotówki, czy tureckiej liry są dla niego równie oczywiste, jak wrodzona jazda na rowerze. Okulary zdobiące jego nos to tylko przykrywka. Domyślam się, że za kierownicą (rowerową, rzecz jasna) potrafiłby na niektórych odcinkach szusować szybciej niż Rafał Majka. Zakochany w Listonoszu. Natomiast Romuald Członkowski deklaruje, że Plażowicz najbardziej przypadł mu do gustu. Sam określa siebie jako „generalnie świra” w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jak dla mnie ten człowiek zamiast tęczówek ma błyszczące obręcze kół rowerowych, a źrenice wsparte szprychami, które rozszerzają się wraz z rosnącą prędkością Plażowicza.
Cóż więcej rzec… pozostaje tylko wziąć młotek, rozbić skarbonkę w kształcie świnki i ocenić ile jeszcze nam brakuje do wymarzonego egzemplarza Polki Bikes.

Rowery możecie zamawiać na stronie: http://www.polkabikes.pl/. Słyszałem, że są również dostępne w warszawskim sklepie 3gravity (Lipowa 7a) na Powiślu. Gdyby coś się przytrafiło Waszym rowerom, to pamiętajcie, że macie dwadzieścia cztery miesiące gwarancji na części oraz dożywotnią na ramę.

MS

Foto:
http://polkabikes.pl

Dodaj komentarz

Top