Ich dzwony biją od 206 lat

Towarzyszyły ludziom przy ślubach i pogrzebach, zawiadamiały o pożarach i najazdach wroga, zaś w czasie wojen były masowo rekwirowane i przetapiane na armaty. W Polsce ich wyrobem zajmują się już nieliczni, a tajniki produkcji przekazywane są nie w szkołach, lecz z pokolenia na pokolenie. Mowa o dzwonach. Felczyńscy, zajmujący się ich odlewaniem, swoje rzemiosło praktykują już od ośmiu pokoleń. Szacuje się, że w całej historii firmy wykonali ponad 10 tysięcy tych instrumentów.

Odlewnia Dzwonów Janusza Felczyńskiego jest prawdopodobnie najstarszą firmą rodzinną w Polsce. Ród ten jest zarazem najbardziej znanym klanem ludwisarzy w kraju. Założycielem firmy był Michał Felczyński (? – 1866) z Poznania. Rzemiosła najprawdopodobniej nauczył się od Niemców. Do Kałusza na terenie dzisiejszej Ukrainy przyjechał, aby zatrudnić się w kopalni soli potasowej, ale ostatecznie w 1808 roku założył pierwszą w tej części Europy odlewnię dzwonów, która odziedziczył jego syn, również Michał, a po nim następny z rodu, Franciszek. Później firmę w Kałuszu przejęli synowie Franciszka: Ludwik, Michał, Jan i Kajetan.

W 1912 roku Ludwik założył w Przemyślu oddział unikatowych wyrobów ludwisarskich. Projektował dla niego między innymi słynny rzeźbiarz Xawery Dunikowski. W 1927 roku Felczyńscy zdobyli Grand Prix na wystawie w Paryżu, a roku 1929 zostali zwycięzcami targów poznańskich. W 1930 roku filia w Przemyślu usamodzielniła się, ale współpraca pomiędzy obydwiema odlewniami trwała aż do wybuchu II wojny światowej.

We wrześniu 1939 ludwisarnię w Kałuszu zajęła Armia Czerwona, konfiskując całe mienie firmy, zaś odlewnię w Przemyślu zamknął okupant niemiecki. Po odzyskaniu niepodległości, w 1944 roku reaktywowano przemyską firmę, lecz już w roku 1955 władze komunistyczne upaństwowiły jej majątek. W 1957 roku zmarł Ludwik Felczyński. Jego siostrzeniec Eugeniusz uzyskał zezwolenie na wznowienie działalności odlewni i kierował nią do swojej śmierci w 1977 roku. Wówczas firma przeszła w ręce jego żony, Walerii i syna Janusza. Dziś firma istnieje pod nazwą Odlewnia Dzwonów Janusz Felczyński Spółka Przemyśl, a do przejęcia kierownictwa szykuje się 38-letni Maciej. W Przemyślu od 1946 r. istnieje również Odlewnia Dzwonów Jana Felczyńskiego, którą po ślubie z wnuczką Jana Felczyńskiego przejął Witold Sobol.

Na Śląsku istnieje druga odnoga Felczyńskich, którą złożył syn Jana, Tadeusz. Obecnie w Taciszowie koło Gliwic Ludwisarnię Felczyńskich prowadzi Zbigniew Felczyński z żoną i córką, zaś w samych Gliwicach założyli Odlewnię Dzwonów i Pomników Wacław Felczyński z córką Anną.

Dzwony najsłynniejszych polskich ludwisarzy wykonywane są tradycyjną techniką. Rdzeń, czyli wewnętrzny kształt dzwonu, jest robiony z gliny zmieszanej z nawozem końskim. Następnie wykonuje się dzwon fałszywy: rdzeń oblepiany jest warstwą gliny i smarowany łojem, na który nalepia się zdobienia wykonane z wosku. Na to nakłada się drugą warstwę gliny (tzw. kapę). Konstrukcja podlega osuszeniu, a następnie wypaleniu w piecu, podczas którego łój i wosk zostają wytopione. Części rozdziela się, niszcząc dzwon fałszywy. Pomiędzy rdzeń i kapę wlewany jest spiż, czyli stop miedzi i cyny w proporcji 78:22. Spiż zastyga od 2 do kilkunastu dni, zakopany w ziemi. Po wyjęciu z odlewu następuje polerowanie dzwonu oraz strojenie jego dźwięku. Odbiorcy dzwonów Felczyńskich pochodzą całego świata, między innymi z Ekwadoru, Australii, Indonezji i Japonii. Dziełem odlewni Janusza Felczyńskiego jest największy dzwon wykonany w Polsce, o wadze 11600 kg, na zlecenie sanktuarium w Licheniu.

Problemem, z jakim borykają się Felczyńscy, jest specyficzny, niszowy rodzaj ich działalności. Tendencją jest spadek produkcji oraz większe zapotrzebowanie na renowację starych dzwonów. Z jednej strony na mniejszy popyt wpływa laicyzacja życia, z drugiej strony troska o wysoką jakość wyrobów nie pozwala na zmechanizowanie lub przyspieszenie produkcji. Dlatego być może w przyszłości konieczna okaże się modyfikacja odlewniczej działalności.

KP

Dodaj komentarz

Top