Czy zastanawialiście się kiedyś, jak można stworzyć aplikację? A może wydawało Wam się to zbyt skomplikowane i czasochłonne? Polacy znaleźli na to sposób. Stworzyli Kinetise – kreator aplikacji mobilnych na systemy IOS, Android i Windows Phone, dzięki któremu stworzycie aplikację w mniej niż 24 godziny.
Artykuł został opublikowany na portalu Pierwszy Milion
Z perspektywy użytkownika sprawa jest bardzo prosta. Rejestracja jest darmowa, a aplikację projektuje się w przeglądarce, w trybie graficznym. Właściwie nie jest nawet do tego potrzebny programista, choć wskazane jest zatrudnienie grafika. Wszystkie elementy aplikacji projektuje się krok po kroku w kreatorze.
Dostępne są szablony, więc jeśli chcemy stworzyć aplikację dla konferencji, restauracji czy sportowej ligi, a nie mamy przy tym zbyt wygórowanych wymagań, sprawa będzie jeszcze prostsza. Jednak twórcy Kinetise deklarują, że stworzenie nawet bardziej zaawansowanych aplikacji, przy których nie będziemy posiłkować się gotowymi szablonami, nie powinno trwać dłużej niż 24 godziny.
Samo projektowanie i podgląd aplikacji są darmowe. Kinetise nie ogranicza bowiem w żaden sposób dostępu do kreatora, a aplikację w przeglądarce możemy testować w nieskończoność. Biznes pojawia się, gdy chcemy aplikację skompilować i opublikować w sklepach. Wtedy dopiero pojawi się opłata. Ale jednorazowa, bo najważniejszą zaletą Kinetise jest to, że umożliwia tworzenie aplikacji równocześnie na iOS, Androida i Windows Phone. I wszystkie trzy wersje zostaną równolegle wysłane do odpowiednich sklepów.
Wspólny mianownik
Wszystko zaczęło się od Billa Gatesa. Współzałożyciel i były prezes Microsoftu powiedział kiedyś, że świat dąży do tego, by wszystkie gadżety zbiegły się do jednego urządzenia. Telefonu komórkowego.
Uwierzyłem w tę wizję – przyznaje Piotr Pawlak, pomysłodawca Kinetise.
Był rok 2006. Na rynku telefonów komórkowych królowała Nokia, najpopularniejszym systemem operacyjnym był Symbian, a iPhone miał pojawić się dopiero rok później. Założona przez Pawlaka spółka Fun and Mobile początkowo specjalizowała się więc w marketingu mobilnym – głównie w konkursach SMS-owych, później tworzyła aplikacje na Symbiana, m.in. dla Onetu, Nestlé i brytyjskiego „Guardiana”.
Wraz z rozwojem rynku Fun and Mobile ewoluował z agencji marketingu mobilnego w software house, wykonujący zlecenia dla klientów krajowych i zagranicznych. W gronie tych pierwszych jest m.in. polski oddział Hyundaia, który zamówił aplikację na iPada dla sprzedawców. Zetknął się z nią każdy, kto pytał w salonie o nowy model auta tej marki. Innym dużym projektem był system CRM dla pewnego giganta z branży FMCG, dla którego firma stworzyła nie tylko aplikację na iPada, ale także serwery zbierające i przetwarzające dane, wykorzystywane przez handlowców z 80 krajów świata.
Projektów było znacznie więcej, a z każdym kolejnym Piotr Pawlak utwierdzał się w przekonaniu, że wszystkie są tak naprawdę do siebie podobne.
– Doszliśmy do wniosku, że pewne procesy da się zautomatyzować – wspomina. A skoro można ułatwić pracę własnej firmie, dlaczego nie spróbować zaoferować tego publicznie?
Prace nad stworzeniem narzędzia, które miało przyspieszyć tworzenie aplikacji, trwały cztery lata. Czasochłonne było programowanie, ale też prace koncepcyjne.
– Na początku nie byliśmy pewni, jakie funkcje chcemy mieć w Kinetise – wspomina Piotr Pawlak.
I właśnie dlatego pierwsze dwa prototypy wylądowały w koszu. Programowanie ostatecznej trzeciej wersji rozpoczęło się w styczniu 2013 roku.
Produkt, nie usługa
Przez cały czas Kinetise był dla Fun and Mobile projektem pobocznym. Działalność firmy finansowały i cały czas finansują zlecenia od klientów, którzy potrzebują wykonania konkretnej aplikacji, z reguły dość skomplikowanej. To solidny biznes. Choć obecnie Kinetise zajmuje się ok. 20 pracowników, czyli połowa firmy, Piotr Pawlak deklaruje, że Fun and Mobile ani przez chwilę nie miało z tego powodu problemów z płynnością finansową. Rozwój kreatora oraz całego przedsiębiorstwa cały czas finansują realizowane dla klientów projekty. Przyznaje jednak, że ma nadzieję, iż sytuacja ta się odwróci.
– Software house to fajna działalność i projekty. Rozwijamy się, zatrudniamy coraz więcej pracowników i wszyscy są zadowoleni. Ale to są usługi – mówi.
Problem z usługami jest taki, że aby na nich zarabiać, trzeba cały czas je świadczyć.
– Oczywiście nie jest tak, że od raz stworzonego produktu można wiecznie odcinać kupony – wyjaśnia pomysłodawca Kinetise i wskazuje, że np. pojawił się nowy system iOS 8, który wymusił zmiany w aplikacjach na iPhone’a.
Ale zarabianie po jego wydaniu nie wymaga już tak dużego zaangażowania twórcy.
Kolejna korzyść to cena. Stworzenie aplikacji w kreatorze jest znacznie tańsze od zlecenia wykonania jej wyspecjalizowanej firmie. I choć Piotr Pawlak liczy się z tym, że Kinetise będzie produktem, który odstraszy od jego firmy część klientów, a inni zapłacą mu mniej niż za zrobienie aplikacji od zera, ma nadzieję, że kreator wzbudzi znacznie większe zainteresowanie, a to zrekompensuje wszystkie te straty z nawiązką.
Tysiąc aplikacji do połowy 2015 roku
Wspomniany produkt kosztuje 999 dolarów. W tej cenie klient otrzymuje kompilację trzech wersji aplikacji oraz przesłanie jej do App Store, Google Play i sklepu z aplikacjami dla Windows Phone. W przyszłości mają pojawić się także wersje na BlackBerry (o ile do tego czasu platforma nie padnie – zaznacza Pawlak) oraz w języku Java – na najprostsze telefony. Te ostatnie w Polsce spotykane są wprawdzie coraz rzadziej, ale Kinetise to produkt oferowany na całym świecie, także w krajach rozwijających się, gdzie smartfony wciąż stanowią mniejszość. Pierwsza aktualizacja jest darmowa, a kolejne będą sprzedawane w tańszych pakietach.
Dotychczas 999 dolarów zapłaciło dwóch klientów. W sklepach jest też kilkanaście innych aplikacji, zrealizowanych w ramach barteru lub promocji. To na tej ostatniej swoje wysiłki skupia dziś Fun and Mobile. A Piotra Pawlaka niemal równie często co przed laptopem można spotkać na kolejnych technologicznych imprezach.
Efekty są już widoczne. Po wizycie na wrześniowej konferencji TechCrunch Disrupt w San Francisco polskim pomysłem zainteresowała się telewizja BBC, która nakręciła o Kinetise reportaż. Prezentacje za granicą budzą zainteresowanie potencjalnych partnerów.
– Prowadzimy rozmowy z dużą platformą blogową na temat aplikacji dla wszystkich jej użytkowników – mówi Piotr Pawlak, podkreślając, że chętnych do współpracy jest jeszcze więcej.
Twórca Kinetise postawił sobie zadanie: sprzedać tysiąc aplikacji do połowy 2015 roku.
– Wierzę, że jest to możliwe. Powiem więcej, jeśli w połowie przyszłego roku nie sprzedamy tysiąca aplikacji, zacznę się martwić – mówi.
Fun and Mobile działa samodzielnie, ale to może się wkrótce zmienić. Pawlak bardzo poważnie myśli bowiem o rynku amerykańskim. Szuka partnera, inwestora, który pomógłby mu w otwarciu drzwi w Dolinie Krzemowej. Bo choć dodatkowego kapitału nie potrzebuje, wie, że aby dotrzeć do amerykańskich klientów, musi się podzielić. Jeśli nie prowizją ze sprzedaży, to zyskiem. A potem?
– Potem chcemy zawojować świat – żartuje Piotr Pawlak, choć jego mina zdradza, że nie jest to tylko żart.
http://kinetise.com
http://pierwszymilion.forbes.pl