Szydełkowy układ scalony

Oscylują między sztuką a wzornictwem użytkowym. Na indywidualizm mebli, które tworzą, składa się mix tradycyjnego rzemiosła i nowoczesnej formy, czerpiącej pomysły ze świata przyrody. Ich nagradzane na świecie projekty powstają w czasie monotonnych seansów przed ekranem telewizora. Po 7 latach pracy w domowym zaciszu, wyszły z cienia i niespodziewanie spotkały się z entuzjastyczny przyjęciem.

Monomoka to projektowy duet bliźniaczek Katarzyny i Moniki Gwiazdowskich, które wykonują unikatowe, dziergane na szydełku pufy. Nazwę tworzy zbitek pierwszych sylab ich imion oraz słowa „mono”, które podkreśla bliską, siostrzaną relację. W rodzinnym przedsięwzięciu bierze udział także mąż Moniki, Piotr Saladra, który odpowiada za promocję i stronę organizacyjną.

Wszyscy troje są absolwentami architektury na Politechnice Wrocławskiej. Po ukończeniu studiów Gwiazdowskie zajmowały się projektowaniem wnętrz, grafiki i odzieży. W czasie długiego pobytu w domu po urodzeniu dzieci, siostry powróciły do dawnego hobby z dzieciństwa, jakim było szydełkowanie i robienie na drutach. Zaczęły eksperymentować i tworzyć kształty przypominające małe formy architektoniczne. Pierwszy model, wydziergany z bawełnianego sznurka puf Bossom, powstał w 2005 roku. Po 7 latach na kolekcję składało się 13 sztuk mebli, ale znało je tylko małe grono przyjaciół. W 2012 siostry po raz pierwszy zdecydowały się zaprezentować swoje prace i wystartowały w konkursie, organizowanym przez Stowarzyszenie Brytyjskich Projektantów Wnętrz, gdzie ich projekty dostały się do ścisłego finału. Rok później, na Furniture Design Award 2013 w Singapurze siedzisko „Hive” zdobyło główną nagrodę, a puf „Artichoke”– wyróżnienie. Na Monomokę zwrócił uwagę znany francuski projektant wnętrz, Peter Marino, który współpracuje z Chanel, Fendi czy Louis Vuitton.

Każdy mebel Monomoki jest niepowtarzalny. Jeden egzemplarz złożony jest z ogromnej ilości małych, niemal identycznych modułów, np. puf „Sleeping mice” ma ich 1500, a „Hive” 1600. Zszyte w całość, tworzą bryły o trójwymiarowej strukturze, przypominające struktury organiczne. Inspiracją są formy zaobserwowane w naturze, np. plaster miodu, ziarno soczewicy, kokon jedwabnika. Projektantki używają włókna poliestrowego, wełny, bawełny i lnianego sznurka. Aby nadać siedziskom odpowiedni kształt, środek wypełnia się gąbką tapicerską. Wyroby są bardzo czasochłonne, jeden puf wymaga wielu miesięcy żmudnej pracy, dlatego ceny sięgają 10 tys. euro. Z tego względu dla szerszego odbiorcy projektantki przygotowują komercyjną kolekcję mebli prostszych, ale charakterystycznych dla ich stylu, w których elementy składowe będą częściowo robione maszynowo.

KP

Foto: http://monomoka.com

Dodaj komentarz

Top