Talerze z otrąb. Zmienił stuletnie młyny w fabrykę biodegradowalnych naczyń

Jerzy Wysocki był młynarzem z dziada pradziada. Młyny w Zambrowie i Giżycku należały do jego rodziny, która prowadziła je od ponad 100 lat. Był największym przedsiębiorcą w północno-wschodniej Polsce. Niestety kiedyś kwitnący biznes,w dzisiejszych czasach stał się utrapieniem dla pana Jerzego. Rachunek zysków i strat był przerażający: już kilka lat temu miesięcznie tracił nawet od 200 do 300 tysięcy złotych. Firmy w całej Polsce bankrutowały jedna za drugą, a dawne zakłady państwowe wykupowali Niemcy. Oprzeć się temu mógł jedynie potentat branży, właściciel Bakomy oraz marki Mąki Szymanowskiej – Zbigniew Komorowski – były poseł PSL oraz jeden z najbogatszych Polaków. Sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli, a wielu ludzi traciło pracę w zawodzie. Mniejsze firmy młynarskie plajtowały, co spowodowało strach przed bezrobociem również u Wysockiego. Wizje bankructwa były bardzo realne, albowiem 1,25 zł/kg to cena najlepszej mąki tortowej już na półce w supermarkecie. Aby nie dokładać do biznesu, Pan Jerzy musiałby sprzedawać mąkę po ok. 1,50 zł/kg. Nie mogąc zapędzić się w kozi róg, zaczął szukać wyjść awaryjnych, postanowił zrealizować jeden ze swoich wcześniejszych pomysłów – zagospodarowanie odpadów. W tym przypadku otrąb. Ten odpad jest zmorą każdego młynarza, nikt nie jest chętny do jego kupna – większość skierowana jest do utylizacji, a pozostała część to pokarm dla bydła. Na sam pomysł wykorzystania otrąb Wysocki wpadł już ponad 10 lat temu, „Jak otręby zmieszać z wodą, to czasem powstawały twarde grudy. Tak wpadłem na pomysł, żeby robić z tego naczynia do grilla” – opowiada przedsiębiorca. Jego eksperymenty trwały 5 lat : ile otrąb, ile wody, jak dużo pary wodnej i pod jakim ciśnieniem wszystko sprasować, żeby uzyskać trwały i satysfakcjonujący efekt. Do wszystkiego dochodził metodą prób i błędów. Sam również skonstruował maszyny do produkcji talerzy. Talerz jest gładki, twardy, ale lekki i nie rozmięka pod wpływem ciepłego jedzenia. „Po posiłku można go zwyczajnie schrupać jak wafelek. Na lepsze trawienie, bo to bomba z błonnika” – zachwala swój produkt Wysocki. W międzyczasie zdobył 3 patenty chroniące technologię i wyrób na całym świecie. Z pomocą rozwinięcia inwestycji przyszła spółka Aston Investments- powołana w celu rozpowszechnienia tej unikalnej technologii produkcji na skalę krajową, a następnie globalną.

„Trwa montaż maszyn. Zamierzamy produkować 15 mln sztuk naczyń rocznie. Wkrótce podpiszemy umowy z dwoma dużymi sieciami sklepów ekologicznych, ale zapytania nadchodzą już z całego świata” – mówi Małgorzata Then ze spółki Aston Investments, która chce skomercjalizować wynalazek polskiego młynarza.
W dzisiejszych czasach mamy do czynienia z ogromną konkurencją na rynku pracy. Zdarza się, że świeżo otwarte firmy szybko bankrutują, a na ich miejsce pojawiają się nowe. Przyczyną tego procesu często jest brak doświadczenia ze strony młodych ludzi, którzy czują presję rozwoju zawodowego. XXI wiek to stała gonitwa za tym, aby być lepszym od konkurencji, znajomych a nawet rodziny. Coraz trudniej znaleźć pełen etat i pracę, która jednocześnie będzie pasją. Współczesny rynek oferuje pracę na czarno, umowy śmieciowe bądź bezpłatne staże. Socjologowie znaleźli nawet odpowiednie określenie na tą grupę społeczną, nazywają ją : „generacją prekariatu” (prekariusz – pracujący na podstawie elastycznych form zatrudnienia ). Jeszcze kilkanaście lat temu ludzie wyuczeni w konkretnym zawodzie, pracowali w nim przez mniej więcej 20 lat, dzisiaj młody człowiek wielokrotnie zmienia miejsce pracy przed czterdziestką.

Poprzez niesamowity rozwój technologiczny w ostatnim czasie pojawiło się mnóstwo nowych zawodów, które wymagają zupełnie nowych kompetencji związanych z potrzebami współczesnego człowieka. Dlatego spotykamy się z tzw. problemem „przekwalifikowania” i naborem nowych umiejętności przez ludzi starszych, dla których emerytura nie jest płacą wystarczającą. Osoby w podeszłym wieku, często po przejściach tracą nadzieję i poczucie wartości. W celu zdobycia dodatkowych kilku „groszy” chwytają się prac dodatkowych, które nie zawsze są lekkie i satysfakcjonujące. Najczęściej osoby starsze możemy spotkać na takich stanowiskach jak: sprzątaczka, sprzedawca, opiekunka czy ochroniarz.
Niestety, jak kiedyś tak i dziś walka o pracę to podstawowy element życia codziennego. To samo możemy powiedzieć o kreatywności. Aby zaistnieć i mieć z tego dobre korzyści podstawą jest głowa pełna pomysłów, chęć pracy i chęć rozwoju osobistego. Jedną z zasad każdego prawdziwego Polaka jest zawziętość, pokazanie innym, że nie poddamy się po pierwszej porażce. Jeśli los zsyła masę niepowodzeń powinniśmy szukać nowych, innowacyjnych rozwiązań. Ludzie z wiekiem tracą nadzieję na swoją przyszłość, jednak jak udowodnił nam Jerzy Wysocki – wiek nie jest przepaścią nie do przeskoczenia. On sam w sobie jest niesamowitym przejawem przedsiębiorczości, osobą, która wciąż wprowadza coś nowatorskiego i szuka wielu dróg na poprawienie swojego bytu.
Produkt Jerzego Wysockiego może stać się dużym przełomem w branży ekologicznej, szczególnie w państwach takich jak Niemcy czy Norwegia, które przywiązują duża wagę do tej dziedziny. Miejmy też nadzieję, że pomysł młynarza oraz jego upór w dążeniu do celu będzie motywacją dla innych, którzy boją dzielić się swoimi marzeniami szczególnie będąc w sile wieku!

AO

1 komentarz do “Talerze z otrąb. Zmienił stuletnie młyny w fabrykę biodegradowalnych naczyń”

  1. Świetna sprawa z talerzami z otrąb. We Wrocławskich pizzeriach można coraz częściej dostrzec takie rozwiązania. Pojawiają się również jadalne kubki – co jest jeszcze większym sztosem.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Top